W ramach wyjaśnień.

Na tym blogu zamieszczam swoje one-shoty, które są zamawiane na Facebookowej stronie Opowiadania o HP.

Dlaczego?

Jeżeli nie masz facebooka lub po prostu chcesz zachować dyskrecję możesz tutaj zaglądać i nawet zamawiać u mnie one-shoty właśnie tu.

wtorek, 19 sierpnia 2014






Uwaga! W tym one-shocie pojawia się część +18, która będzie oznaczona w ten sposób  [[[   ]]]


Draco Malfoy i Ginny Weasley. /Jamie/

Kolejny nudny dzień –myślał Draco zasiadając między Pansy i Blaisem przy stole Ślizgonów. Jak zawsze w rannych godzinach w Wielkiej Sali było stosunkowo cicho, bo nikt nie miał siły ani ochoty na rozmowy. Kiedy chłopak nalał sobie do kubka czarnej kawy automatycznie spojrzał w stronę wejścia, przy którym dało się słyszeć podniesione głosy. Draco nie był jedyną osobą, która spojrzała w tamtą stronę. No proszę. Pan Harry Pieprzony Potter kłóci się ze swoją dziewczyną. Ślizgon uśmiechnął się kpiąco. W pewnym momencie rudowłosa Gryfonka spoliczkowała swojego chłopaka, który sprawiał wrażenie, że nie może pojąć, co się właśnie stało. A chwilę później jak gdyby nigdy nic obrócił się na pięcie i odszedł zostawiając pannę Weasley na pastwę setek par oczu. O dziwo, nie przejęła się tymi spojrzeniami. Bezwzględna cisza panowała dopóki rudowłosa nie zasiadła przy stole na swoim miejscu. Po chwili Wielka Sala zagrzmiała od szeptów lub rozmów prowadzonych półgłosem. Nawet przy stole Ślizgonów dało się słyszeć pomruki i stosunkowo głośne wymiany zdań.
Draco uważnie przyglądał się dziewczynie, która po prostu zaczęła jeść śniadanie jakby kompletnie nie przejęła się tym, co przed chwilą zaszło.
- Ma charakterek. – rzucił Zabini dolewając sobie soku.
- Ma. – potwierdził blondyn nie spuszczając z niej wzroku.
~*~
Harry Potter nie pojawił się tego dnia już na żadnych zajęciach. Był pewny, że zostanie wyśmiany. Dobrze wiedział, że na to zasłużył, ale kochał Ginny, naprawdę. Nie miał pojęcia co ze sobą począć więc zarzucił na siebie pelerynę niewidkę i opuścił teren szkoły.
~*~
Ginny przez cały dzień miała na ustach ironiczny uśmieszek, którego nie powstydziłby się żaden Ślizgon. Wiedziała, że jest wytykana palcami i, że prawdopodobnie większość szkoły ma ją za zło wcielone, bo skrzywdziła Wielkiego, Harr’ego Pottera, Obrońcę czarodziejskiego świata i milion innych przymiotników. A nikt nie wiedział, co się naprawdę stało. Zasłużył sobie. Bez względu na to kim jest.
Rozmyślając tak, nawet nie zauważyła, kiedy przeszła obok zaciekawionego blondyna.
- Kłopoty w raju, Weasley? – spytał a ona aż podskoczyła i odwróciła się przy okazji wyciągając różdżkę. Kiedy dokładnie przyjrzała się twarzy arystokraty opuściła rękę a jej usta wykrzywiły się w wyrazie niezadowolenia.
- Ależ skąd ci to przyszło do głowy? Jest idealnie. – rzuciła kpiąco i zamierzała odejść, ale chłopak chwycił ją za nadgarstek.
- Czyżby? – mruknął zbliżając się do niej jeszcze bardziej. Wyjątkowo pociągała go zadziorność i odwaga tej dziewczyny. Całości dopełniała ognistoruda czupryna i jej wyniki w grze w Quidditcha.
- A co ci do tego? – warknęła wyrywając rękę z jego uścisku.
- Zawsze jesteś taka niemiła? – dziewczyna zaśmiała się szyderczo, czym jeszcze pogłębiła zainteresowanie blondyna.
- A od kiedy ty jesteś miły? I od kiedy rozmawiasz z Gryfonkami? Jesteś aż taki zdesperowany? – mimo, że Ginny nie sięgała mu do ramion czuł, że ma nad nim pewnego rodzaju przewagę. Na tak godnego siebie przeciwnika jeszcze nie trafił. Sam oparł się o ścianę i założył ręce na piersi.
- Tak się chcesz bawić Weasley? Nie radziłbym ci mnie drażnić. – mruknął posyłając jej tajemnicze spojrzenie.
- Bo co? Może od razu ustalimy, kiedy spotkamy się na pojedynku? – spyta ironicznie i chwyciła się pod boki a blondyn skinął głową z aprobatą.
- Pasuje mi dzisiaj w nocy. – rzucił wyzywająco.
- Idealnie. Spotykajmy się o północy przed pokojem życzeń. – powiedziała stanowczo i zaczęła odchodzić.
- Nie za późno dla ciebie, dziecinko? – zakpił arystokrata a rudowłosa mruknęła szyderczo
- Nie zapomnij swojego misia. – i zniknęła za zakrętem.
~*~
Dokładnie o północy Draco Malfoy stał pod Pokojem Życzeń i czekał na nikogo innego jak na Ginervę Weasley. Przez chwilę miał ochotę parsknąć zgoła histerycznym śmiechem, ale ograniczył się do kpiącego uśmiechu, który zszedł mu z twarzy po kilku minutach oczekiwania.
Gdzie ona do cholery jest? – zastanawiał się, bo miał szczerą nadzieję, że chociaż ona jest mocna nie tylko w gębie jak reszta jej rodziny. Po kolejnych kilku długich minutach pojawiła się dziewczyna. Widać było, że wcale się nie spieszyła.
- Weasley. –warknął Ślizgon. – Wiesz która godzina?
- Oczywiście. Chyba bardzo ci zależało na tym spotkaniu, co Malfoy? – uśmiechnęła się drwiąco podnosząc nieco głowę.
Nie odpowiedział, bo po raz pierwszy w życiu nie miał pojęcia, co ma powiedzieć. Patrzył na plecy młodszej uczennicy i zastanawiał się czy ona zawsze taka była a jej natura ujawniła się dopiero teraz czy zaszły w jej życiu jakieś duże zmiany.
- Rusz się Malfoy, chciałabym się jeszcze dzisiaj przespać. – rzuciła wchodząc do Pokoju Życzeń nawet nie zaszczycając arystokraty spojrzeniem swoich ciemnych oczu.
- Weasley, nie musisz tak kręcić tyłkiem. – mruknął chłopak, któremu to właściwie nie przeszkadzało, ale musiał się odgryźć za tego cholernego misia.
- Nie udawaj, że ci to przeszkadza.
- Znasz sztukę oklumencji? – spytał z udawanym zaniepokojeniem.
- Nie muszę. – rzuciła i odwróciła się do niego. – Na pewno chcesz teraz przegrać?
- Możemy inaczej spożytkować ten czas. – blondyn uśmiechnął się tak, że Ginny zrobiło się gorąco. Cholerny Ślizgon. Działał tak na każdą. Ale ona się nie da. A może jednak?
- Doprawdy? – spytała powątpiewającym tonem unosząc prawą brew.
- Tak. – mruknął i zaczął się do niej zbliżać. Ginny w przypływie odwagi i przyzwoitości spróbowała wymierzyć mu siarczysty policzek. Złapał jej nadgarstek i mocno ścisnął.
- No, no, no. Widzę, że potrafisz wykonać pierwszy krok. To robi wrażenie.
- Och, dziwne, bo to zwykle moje drugie posunięcie robi największe wrażenie. – uderzyła go drugą ręką zaciśniętą w pięść. – nie wydaje mi się, że chcesz ze mną zaczynać.
Malfoy przez chwilę stał jak wryty dotykając swojej obolałej twarzy. Nagle wezbrała w nim ogromna złość, ale i pożądanie. Będzie mieć tą pieprzoną Gryfonkę. Tu i teraz. Bez względu na konsekwencje.
Gdy Ginny zauważyła wściekłość malującą się na twarzy arystokraty od razu wiedziała, że przesadziła. Ale postanowiła zostać. Przcież nie będzie uciekać. I to był duży błąd. Została brutalnie pchnięta na kamienną ścianę i mocno do niej przyciśnięta. Czuła wybrzuszenie w spodniach chłopaka. Podniecało ją to, że znalazła się w tej pozycji i sytuacji, ale nie zamierzała dawać satysfakcji temu zarozumiałemu dupkowi.
- Puszczaj mnie! – wyrywała się, ale to powodowało tylko mocniejszy uścisk na jej nadgarstkach.
- Zapomnij. – wpił się mocno w jej szyję, puścił ręce i złapał w tali unosząc nad podłogą. Po chwili rzucił ją na ogromne łóżko, które pojawiło się, kiedy tylko o nim pomyślał.
Ginny po prostu leżała i czekała, co będzie dalej. Malfoy już zdjął swój czarny, dopasowany podkoszulek ukazując idealnie wyrzeźbione ciało. Chciała tego dupka, ale resztki świadomości dawały jej jasno do zrozumienia, że nie powinna. Zignorowała to i posłała chłopakowi kpiący uśmiech opierając się na łokciach.
- I co zrobisz? – nie odpowiedział tylko zatkał jej usta namiętnym pocałunkiem. Ich języki tańczyły dziko a ręce badały rozpalone ciała.
















[[[ Nie zważając na konsekwencje rozerwał jej zieloną bluzeczkę i natychmiast pozbył się czarnego stanika. Przyssał się do jej sutków, które twardniały z każdą sekundą jego dotyku. Nieświadoma swoich poczynań wbiła w jego plecy swoje długie paznokcie zostawiając na nich krwawe ślady. Chłopak oddychał nierównomiernie w jej ucho przy okazji rozpinając jej spodnie, których pozbył się równie szybko jak reszty ubrania. Zostały na niej tylko czarne, koronkowe majteczki pasujące do stanika. Mocno ją do siebie przycisnął. Czuła jego dużego, stojącego już od dłuższego czasu penisa. Jęknęła i wplotła palce w jego włosy. Prawie ją torturował. Nawet nie zauważyła, kiedy przestał się o nią ocierać i znaczył językiem tory po wewnętrznej stronie jej ud nie zaniedbując przy tym piersi. W końcu nie wytrzymał i pozbył się też majtek. Drżała przed nim naga i zawstydzona. Gdy jego dłonie przestały błądzić po jej ciele, na chwilę oprzytomniała i uderzyła go w twarz.
- Widzę, że nie da się po dobroci. – mruknął blondyn z ironicznym uśmiechem a po chwili w jego dłoni zmaterializowały się kajdanki. Usiadł na dziewczynie okrakiem i skrępował jej ręce. Westchnęła. Podobało jej się to.  Po raz kolejny wpił się w jej szyję by po jakimś czasie zejść niżej. Podgryzał jej sutki, bawił się nimi a ona prawie wariowała. Gdy wodził wilgotnym językiem wokół pępka dziewczyny, ta nie była już w stanie błagać by przestał. Czuł, że sam długo już nie wytrzyma, więc włożył w nią jeden palec i polizał łechtaczkę. Ginny wygięła się w łuk, Draco musiał użyć siły by móc kontynuować. Wyjął palec i przyssał się do niej spijając wszystkie soki. Była tak niesamowicie mokra. Nigdy w życiu nie czuła takiego spełnienia. Bawił się nią, podgryzał, lizał, ssał. Dziewczyna czuła, że wspina się na wyżyny. Ostatkiem sił powiedziała
- Teraz ja, ty arystokratyczny dupku. – mężczyzna uśmiechnął się kpiąco, ale jej posłuchał. Odpiął kajdanki ciągle wpatrując się w zaróżowioną twarz Gryfonki. Ona również się uśmiechnęła i rozpięła mu spodnie. Odgięła trochę czarne bokserki  i zaczęła go dręczyć językiem tak jak on dręczył ją. Była zadowolona, kiedy zaczął się niespokojnie poruszać. Wiedział, o co jej chodzi, ale nie zmierzał się na to zgadzać. Zbyt jej pragnął. Złapał ją za włosy, rozebrał się do końca i wepchnął go między jej malinowe wargi.
Wzięła go do końca, choć czuła, że się nim krztusi. Nie zważała na to. Była tak bardzo podniecona, że nic nie mogło jej teraz powstrzymać. W pewnym momencie Malfoy ją podniósł, oparł o ścianę i bez żadnego ostrzeżenia się w nią wbił. Czuła, że pożądanie spływa po wewnętrznej stronie jej ud. Gwałtownie wciągnęła powietrze i spojrzała Ślizgonowi w oczy, w których teraz płonął żywy ogień. Krzyczała kiedy się w niej przesuwał. Coraz mocniej, coraz szybciej. Orgazm wstrząsnął nią tak gwałtownie, że Ślizgon musiał mocno ją trzymać żeby nie upadli razem na kamienną posadzkę. Kilka pchnięć dalej Malfoy doszedł wypełniając ją gęstym nasieniem. Westchnęła zadowolona i ucałowała mocno blondyna zużywając do końca tą resztkę sił, która jej została. Gdy tylko dotarli na łóżko, od razu zasnęli.]]]

~*~


Ginny obudziła się wtulona w nagi tors blondyna. Harry był już przeszłością. Teraz była pewna, z kim spędzi resztę swoich dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

123 Lorem ipsum

Statystyka