W ramach wyjaśnień.

Na tym blogu zamieszczam swoje one-shoty, które są zamawiane na Facebookowej stronie Opowiadania o HP.

Dlaczego?

Jeżeli nie masz facebooka lub po prostu chcesz zachować dyskrecję możesz tutaj zaglądać i nawet zamawiać u mnie one-shoty właśnie tu.

wtorek, 19 sierpnia 2014







Lily Luna Potter i Scorpius Malfoy /Jamie/

Lily Luna Potter siedziała sama w przedziale i czekała na przyjaciółki. Gdy pociąg ruszył dało się słyszeć okrzyki pożegnania pierwszoroczniaków machających do swoich rodziców oraz starszych uczniów zaczynających następny rok nauki. Mimo tego, że oznaczało to kolejne tony prac domowych i nauki wszyscy cieszyli się na powrót do Hogwartu po przerwie wakacyjnej. Lily szybko pożegnała się z rodzicami i ruszyła zająć sobie najbardziej odległy przedział. Nie dlatego, że była indywidualistką czy samotniczką, ale dlatego, że kochała ciszę a przy tym uwielbiała podziwiać zmieniający się za oknem krajobraz. Również latanie na miotle było dla niej niczym wyzwolenie, zupełnie jak dla jej matki i ojca. Nawet nie zauważyła, kiedy drzwi do przedziału się otworzyły a naprzeciwko niej usiadł chłopak o prawie białych włosach i stalowych oczach, które niczym nie różniły się od tych jego ojca.
- Kolejny rok nauki, co Potter? – dziewczyna aż podskoczyła i spojrzała na intruza marszcząc brwi.
- Ile razy mam ci powtarzać Malfoy, że ja mam imię? Skoro moi bracia chcą żebyś się do nich zwracał po nazwisku to proszę bardzo, ale ja sobie tego nie życzę, rozumiesz? – chłopak na te słowa wywrócił teatralnie oczami i głośno westchnął.
- Oczywiście Lily, pod warunkiem, że w końcu się ze mną umówisz. – rzucił jadowicie i wygodniej rozłożył się na siedzeniu.
- Zapomnij. To, że nasi rodzice nie chcą się już pozabijać to nie znaczy, że my mamy się przyjaźnić.
- Kto by pomyślał, że Gryfonka może być tak wrogo nastawiona? – mruknął ironicznie.
- Kto by pomyślał, że Ślizgon ostatniego roku będzie błagał młodszą Gryfonkę o spotkanie? – odgryzła się dziewczyna z triumfalnym uśmiechem, widząc, Scorpius Malfoy zaniemówił. ( Czy to możliwe?!)
- Grabisz sobie, Potter. – powiedział, gdy drzwi do przedziału się otworzyły i wpadły przez nie trzy wesołe Gryfonki, które gwałtownie się zatrzymały na widok blondyna.
- Jeszcze o tym pogadamy. – uśmiechnął się szarmancko do Lily a potem do reszty dziewczyn, po czym opuścił przedział.
- Kretyn. – warknęła uczennica a wokół niej zebrały się przyjaciółki pytając, czego chciał Ślizgon.
- Tego, co zawsze. Umówić się. Dziewczyny, dajcie spokój. – powiedziała rudowłosa, gdy spojrzała na zawiedzione twarze przyjaciółek. – Przecież to zwykły dupek.
- Przystojny i inteligentny dupek ! – pisnęły chórem, zaśmiały się po czym hałaśliwie zajęły swoje miejsca.
~*~
Wielka Uczta jak zawsze była cudowna. Mimo, że Lily uczyła się Hogwarcie już szósty rok to dalej nie mogła się nadziwić, jakie to niespotykane i magiczne miejsce. Wszystko byłoby wręcz idealne, gdyby nie ten blondas siedzący dwa stoły dalej i przyglądający się jej bezceremonialnie.
Właściwie to czemu ja go tak nie lubię? – spytała samą siebie w myślach i dotarło do niej, że cała niechęć do chłopaka została zagnieżdżona przez jej starszych braci - Albusa i Jamesa. Przynajmniej miała trochę więcej spokoju, bo James właśnie skończył szkołę i rozpoczął pracę ze smokami w słonecznej Hiszpanii.
Postanowiła, że spróbuje być miła dla Scorpiusa pod warunkiem, że on nie będzie bezczelny, perfidny i ironiczny. Ze spokojnym sumieniem położyła się do łóżka, zasłoniła kotary i natychmiast zasnęła. W tym samym czasie młody Malfoy leżał w swoim łóżku i myślał czemu ta dziewczyna tak bardzo go nienawidzi. Przecież każda inna dałaby się potraktować Cruciatusem aby spędzić z nim choć trochę czasu. Zacznę ją traktować tak samo. Ciekawe co zrobi - pomyślał, uśmiechnął się i zamknął oczy pogrążając się w słodkiej krainie snów.
~*~
Następnego dnia chłopak solidnie trzymał się swojego postanowienia mimo dziwnego zachowania Lily, która usiłowała być miła i nawet próbowała zacząć rozmowę. Cóż. Mogła pomyśleć o tym wcześniej, prawda? Niech się dowie jak to jest być odrzuconym.
Gryfonka była naprawdę zdezorientowana. Za każdym razem, gdy chciała zamienić słowo ze Scorpiusem ten patrzył na nią ze zniechęceniem, odwracał się na pięcie i odchodził. Było jej naprawdę przykro, ale nie zamierzała się poddawać. Dziwne. Nawet brakowało jej tych ciągłych zalotów Księcia Slytherinu. Dzień zszedł jej na ciągłych rozważaniach przeplatanych urywkami tekstów z grubych ksiąg w bibliotece. Nawet nie zauważyła kiedy nastał wieczór a zaraz po nim cisza nocna. Nie była osobą łamiącą zasady, ale tym razem miała gdzieś czy ktoś ją złapie czy nie. Musiała znaleźć się Pokoju Życzeń.
Przemierzając puste, zimne korytarze usłyszała czyjeś kroki i natychmiast się odwróciła. W bladym świetle różdżki ujrzała prawie przeźroczystą twarz Scorpiusa.
- Malfoy, co ty tu robisz? – spytała wciąż się trzęsąc.
- Mogę ci zadać to samo pytanie, Potter. O ile wiem nie jesteś prefektem i nie wolno ci się szwendać teraz po zamku. Spadaj do swojego dormitorium. – rzucił chłodno i zaczął zmierzać w przeciwnym kierunku.
- Ale z ciebie dupek. – warknęła a Ślizgon się odwrócił i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Przynajmniej nie jestem wredną, zarozumiałą i zadufaną w sobie… - nie dokończył, bo poczuł silne uderzenie w twarz. Spojrzał zdziwiony na Gryfonkę, której policzki się zaróżowiły. Ze złości czy wstydu?
- Przepraszam. – szepnęła i przytuliła chłopaka, by chwilę później złożyć na jego ustach namiętny pocałunek.
Nie protestował. Poczuł, że znalazł tą jedyną.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

123 Lorem ipsum

Statystyka