W ramach wyjaśnień.

Na tym blogu zamieszczam swoje one-shoty, które są zamawiane na Facebookowej stronie Opowiadania o HP.

Dlaczego?

Jeżeli nie masz facebooka lub po prostu chcesz zachować dyskrecję możesz tutaj zaglądać i nawet zamawiać u mnie one-shoty właśnie tu.

wtorek, 19 sierpnia 2014







Tom Riddle i Hermiona Granger / Jamie

Jak zwykle obudziła się wcześnie. Wstała, poszła pod prysznic, ubrała się i zeszła na śniadanie. Kiedy stała przed lustrem i wiązała ciasno krawat po raz pierwszy w życiu poczuła obrzydzenie do barw Gryffindoru i wszystkich Gryfonów. Przeszedł ją zimny dreszcz, gdy przypomniała sobie, że sama należy do tego domu. Przy wejściu do Wielkiej Sali dostrzegła grupę Ślizgonów. Tak, dobrze ich znała. Pierwszą twarzą, która rzuciła jej się w oczy była twarz pewnego przystojnego młodzieńca. Patrzył na nią tajemniczo a stojąca obok niego czarnowłosa dziewczyna wydawała się zazdrosna. Tom Riddle. Skinęła im tylko głową i ruszyła dalej. To nie było dobre miejsce na pogawędki.
Dzień mijał jej powoli na nudnych lekcjach przerywanych myślami o Ślizgonie. Miał coś, czego ona bardzo pragnęła. Władzę, uznanie i ogromną wiedzę. Na lekcji eliksirów u profesora Slughorna rzucali sobie ukradkowe spojrzenia aż mężczyzna nie ożywił się jeszcze bardziej w czasie opowiadania o miksturze powodującej wzrost włosów. Nawet nie zauważyła, kiedy stanęła przy jednym kociołku z Tomem. Zarówno jej twarz i jego nie wyrażały żadnych zbędnych emocji. Chłopak odezwał się dopiero w połowie przygotowywania mikstury.
- Wiem o czym myślisz, Hermiono. Możesz mieć to samo co ja. – powiedział cicho a w jego oczach pojawił się czerwony błysk.
- Jak? – spytała a on się tylko uśmiechnął zniewalająco.
- Później. – mruknął i powrócił do przepisu, który i tak znał na pamięć.
Nie wiedziała jak, ale w następnej chwili była w jakimś nieznanym jej pomieszczeniu ze Ślizgonem. Przechadzała się pewnie między zakurzonymi meblami dotykając każdego interesującego ją przedmiotu. Nie zamierzała pozwolić na manipulowanie sobą. (Przynajmniej tak jej się wydawało.) Tom uważnie obserwował Gryfonkę. Chciał pozwolić na to by poczuła się pewniej. Żeby wydawało jej się, że nad wszystkim panuje. Och, była tak żałośnie naiwna…
- A więc Tom - zaczęła - czym chciałeś się ze mną podzielić? – spytała unosząc lekko prawą brew. Mężczyzna podszedł do niej powoli. Czuła narastające podniecenie, ale musiała zachować spokój. Czekała. Nachylił się i zaczął szeptać jej do ucha.
- Chcesz władzy i mocy a ja mogę ci to dać. Wystarczy, że zrobisz jedną rzecz. – mruknął.
- Jaką? – spytała nie do końca świadoma swoich poczynań. Nie mogła już dłużej czekać.
Po chwili obraz całkiem się rozmazał a ona stała nad wijącą się z bólu dziewczyną leżącą na podłodze. Była śliczna. Długie, czarne włosy opadały na jej szczupłe ramiona a lazurowo niebieskie oczy błagały o litość. A może o szybszą śmierć? Prawdopodobnie była torturowana wcześniej przez wiele godzin. Jej twarz w kształcie serca była posiniaczona a usta pozagryzane. Na skroni dziewczyny dało się zauważyć zaschnięte ślady krwi, jakby nagle straciła przytomność i uderzyła głową o kamienną posadzkę. Hermiona nie zdążyła jej się lepiej przyjrzeć, bo obok niej zmaterializował się Tom. Starała się jak mogła, by nie zauważył jej zwątpienia i strachu.
- No proszę, jakaś ty inteligentna. – mruknął z uśmiechem – Od początku wiedziałaś, co ją czeka. Zrób to.
- Nie mogę. – szepnęła a po jej policzku spłynęła łza.
- Przecież tego chcesz, prawda? Chcesz udowodnić jak wielką masz moc. Zrób to. – Jego głos wciąż był cichy, ale stanowczy i niezwykle przekonujący. Zaczęła unosić różdżkę, gdy nagle spadła w ciemność. Wszystkie wspomnienia się cofnęły a ona powróciła do realnego świata.

~*~
Znów siedziała w ciemnym pokoju z rękami skrępowanymi za oparciem krzesła. Z kącika jej ust ściekała cienka stróżka krwi. Voldemort od kilku godzin penetrował jej umysł i wpływał na wspomnienia. Nie mogła mu przeszkodzić. Sztuka oklumencji była jedną z tych rzeczy, których Hermiona nie była w stanie całkowicie opanować. Nie wiedziała jak, ale w końcu jej się udało. Odetchnęła głęboko a czarnoksiężnik się przybliżył.
- Po co się opierasz głupia dziewczyno? Odwlekasz tylko to, co nieuniknione. – syknął a ona zaśmiała się głośno i spojrzała w jego czerwone oczy.
- Doprawdy Tom. Powiem szczerze, że nawet jest mi trochę przykro, kiedy na ciebie patrzę. – znów uśmiechnęła się drwiąco. – Nie masz niczego. Miłości? Duszy? Rodziny? Właściwie nie masz nawet ciała. Jesteś tylko mglistym wspomnieniem, które postanowiło wrócić i zrobić bałagan w życiu tych ludzi, którym wiedzie się lepiej niż tobie. – Hermiona mówiła spokojnie a Voldemort zastygł w bezruchu. Wąskie usta były lekko rozchylone a oczy nie były w tej chwili wąskimi szparkami jak zwykle. Wyraz jego twarzy pozostał taki sam przez następne kilkanaście sekund aż zaczął się oddalać obracając w szczupłych palcach Czarną Różdżkę.
- Jeszcze o tym porozmawiamy. – syknął i przekroczył próg zostawiając Hermionę samą sobie.

1 komentarz:

123 Lorem ipsum

Statystyka